wtorek, 26 listopada 2013

Wylewka - dokończenie


Nie mogę się napatrzeć....
Na jednym blogu, o remontowanej stodole, autorka napisała: "jak się tak na nią napatrzę to jej tak nienawidzę". To chyba naturalna reakcja -  tylko, że ja tak nie mam...
Jak ja się tak napatrzę, to mi się jeszcze bardziej podoba- to chyba naprawdę jest choroba... muszę to przemyśleć :)





poniedziałek, 25 listopada 2013

Sypialnia

Trochę sobie poeksperymentowaliśmy ze ścianami : 2 płyty przymocowaliśmy na kleju do mocowania płyt - jakiś totalny niewypał- oczywiście panom na filmiku pokazowym wychodziło rewelacyjnie- chyba zużywali jeden pojemnik na każdą płytę (30 pln)- cenowo porażka. My zużyliśmy jeden na 1 i pół płyty, na drugie pół brakło. ): No ale nie odpadły ....



Następnie po uporządkowaniu podłogi przyszedł czas na wylewkę.... Ale zanim to nastąpiło poszła folia i styropian - od razu cieplej!













Podłoga przygotowana do zalania.




Efekt końcowy- cudny.
Ja w życiu nie przypuszczałam, że kiedyś będę się tak ekscytować pracami budowlanymi. Może zmienię zawód...
To choroba jakaś choroba jest :)
Tak i chyba wiem jaka : psychiczna :)










Ganek - okna

Ganek nam wypiękniał, cieplej się zrobiło, bo już wiatr w nim nie hula. Jakoś tak dystyngowanie razem z dachem wygląda, tylko teraz elewacja nie bardzo pasuje...... też by chciała wypięknieć......




Wielgachne jakieś te okna, nie mogę się przyzwyczaić, że je już mamy

piątek, 15 listopada 2013

Dach

Mamy dach!!!!!!!!!
nad głową.
Teraz deszcze i śniegi nie będą napawać obawą, że oprócz mokrej ziemi mamy mokre sufity...
Tak było jeszcze rok temu.
 

 
                      Tak jest dzisiaj.
 

 Tak było, ohydnie - co mi się tu spodobało? Chyba wizja...
 Trochę się zmieniło.....
 













Parę krokwi trzeba było wymienić, wszystkie łaty, kawałek płatwi - podobno nie było tak źle. To co wymienione jest zielone (dla "zielonych budowniczych" jak ja)

Wymiana dachu zajęła 3-4 dni, ekipa (ta druga) sprawnie się uwijała. To cieszy, ale to co bajzel jest dookoła, wszędzie jakaś kupa...: to desek, to resztek folii, blachy i co by kto nie chciał......
Czeka nas wielkie sprzątanie....






Nowe szaty króla Jasia II


 Na prośbę pewnego estety zamieszczam troszkę lepsze zdjęcia "kominka w ubranku"


wtorek, 12 listopada 2013

Weranda

Przedstawiam nową lokatorkę.... Andzię - WerAndzię.

"Przyszła do mnie, nie wiem skąd, zawróciła w głowie tak dokładnie;
teraz rozumiem, to jest to .... Teraz już bez niej nie mogę żyć. Wszystko, poza nią, jest nieważne; świat w kolorach daje mi, ja i ona już na zawsze.. werAndzia
".

"Nafuczałam" na pana "przedstawiciela firmy dachowej", że czekamy 3 tygodnie, pogoda się ma pogarszać, a ekipy ani widu, ani słychu - a wystarczyło poinformować klienta (czyli nas) kiedy się pojawią.
Źle nie wyszło, bo ekipa przyjechała, co prawda na 3 godziny, bo niestety zaczęło padać - wylali stopy i pojechali, ale... na drugi dzień była słoneczna pogoda - wzięłam sobie urlop i czekam na telefon od majstra, a tu cisza. No to znów musiałam "nafuczeć" na pana "przedstawiciela firmy" - brygada (inna) pojawiła się na następny dzień, ale to była sobota i pracowali 5 godzin - za to efektywnie i efektownie jak dla mnie (laika).








Teraz dopiero widać spadek terenu- już mam na niego koncepcję ogrodową.




Co nieco będzie można tu schować. Oczywiście jeszcze tego samego dnia spadł deszcz.



Nowe szaty króla Jasia

Wybraliśmy "Madera" z firmy STEGU.



 Płytki nawet szybko się nakłada - jak ktoś ma wprawę, łatwo się przycina - pod warunkiem, że dobrze się odmierzy i chyba fajny dały efekt....











wtorek, 5 listopada 2013

Sufit


Kiedyś mojej rozmowie z koleżanką przysłuchiwał się mój mąż, rozmowa dotyczyła planów w kuchni:
"....Żeby zamówić meble trzeba mieć wcześniej: płytę gazową, zlew i zmywarkę o ile zamierzamy ją mieć...
Na to mój mąż wtrącił: żeby zamówić meble trzeba mieć najpierw SUFIT".
Tu nastąpiła cisza.
Więc "Liść" w kuchni dwie mrówki już zamontowały. Teraz nastąpił profesjonalny montaż z udziałem trzeciej mrówki z doświadczeniem.












Stelaż (nie wiem czy profesjonalnie czy nie, mniejsza o to) zamontowany. Profile jeśli są za krótkie łączy się czymś w kształcie mostka- trochę ciężko było taką długaśną listwę wsunąć w boczny profil, ale powolutku daliśmy radę.



Przymocowane płyty zgubiły wszelkie nierówności.
No i obowiązkowe "paskowanie".