niedziela, 29 grudnia 2013

Drzwi wejściowe


Czyli możemy powiedzieć, że już nam nie wieje ! Wyszło nawet, nawet. Zabezpieczenie z drzwi w postaci zgrzanej foli jeszcze nie do końca ściągnięte (tylko na zewnątrz), bo cholerstwo ciężko schodzi- palce bolą wprost proporcjonalnie do użytej siły odciągania. W miejscach gdzie są zawiasy to w ogóle nie wiem jak tą folie ściągnąć, bo obawiam się siły ścisku ... drzwi...:)
Ale drzwi są i pęknie się zamykają.







Widok od środka.....










poniedziałek, 2 grudnia 2013

Mam już roczek!

Nasza kupa "nikomu nie potrzebnej roboty" zaczęła się dokładnie rok temu, 01 grudnia.
Miło jest słyszeć/czytać, że jednak jest potrzebna, sąsiadom, bo przybędą nowi mieszkańcy w okolicy, spacerowiczom, bo mogą nacieszyć oko i zaspokoić ciekawość, innym blogowiczom i czytelnikom, bo mogą się pośmiać jak czytają co piszę lub znaleźć pocieszenie, że nie są jedyni ze swoimi zmaganiami.
Dziękując za wszystkie pozostawione komentarze i polecam zostawiać kolejne :) to bardzo miłe.....

 
                                                              ^
                                                             /   \
                                                            (     )
                                                            __I__
                                                         *!       !*
                                                   *      !       !       *
                                                *         !       !           *
                                              *           ! ____!             *   
                                             *                                    *         
                                             *    *     *     *      *     *    *
                                              *                                  *
                                                *                              *    
                                                   *                       *
                                                        *             *
                                                              *   *
                                                                *
                                                                *
                                                        ***********





                                                          

Ocieplenie dachu

"Nadejszła wiekopomna chwila"... kiedy będzie trochę cieplej na "strychu", który w budowlanych kolorowych czasopismach nosi dumną nazwę PODDASZE.
Tak więc nasze poddasze ubiera "walonki", a właściwie to chyba kalesony :), bo pod spodnie - czyli pod dach.
Mimo, że wełna jest nieporównywalna z watą szklaną, to i tak trzeba pracować w masce, być zabezpieczająco ubranym, bo to co się unosi w trakcie potrząsania napowietrzającego ściśniętą rolkę jest strasznie podrażniające skórę, drogi oddechowe i oczy.






Zużyjemy chyba kilometr sznurka!
Najpierw zaczęliśmy mocować go na wkrętach, ale nie można było tego zrobić równolegle, trzeba je było najpierw wkręcić, a potem wkładać wełnę i zabezpieczać sznurkowym zygzakiem.
Trzeba było zakończyć tymczasowo prace, bo brakło nam sznurka.






































Popełniliśmy "zakup roku" : zszywacz tapicerski- rewelacja!
robota ruszyła z kopyta, aż skończył się nam sznurek....