poniedziałek, 12 grudnia 2016

zachłyśnięcia ciąg dalszy cz. II

To jest niemożliwe, a jednak się zdarzyło... nie, piorun mnie nie trafił :) i w totka też nie wygrałam :( - tylko właśnie  zobaczyłam datę ostatniego wpisu : 11.08.2016 - przyciąganie jakieś???
Yyyy....TROCHĘ jestem w niedoczasie z pisaniem.... ale "podpatrując postępy u innych", własne wyrzuty sumienia sprytnie zabiłam usprawiedliwieniem, że nie tylko ja :) Myślę, że przyjmiecie :)


Zachłyśnięcia ciąg dalszy cz. II 

Że myśmy się jeszcze nie zakrztusili.....>>>:) tfu, tfu - wypluj babo te słowa....
Stwierdzam, że to forma szaleństwa, albo efekt "bycia na ciągłym gazie", który ktoś nam serwuje przez sen, .... bo nikt normalny nie może być przez tak długi czas w fazie upojenia tym co ma i gdzie się znajduje.....



tak wyglądały dalsze etapy budowania konstrukcji pod elewacje i "sweterek" czyli ocieplenie.








Narożniki wyglądają jakby wisiały w powietrzu.
 






Niestety nie mogłam archiwizować wszystkich etapów robót (nie dało się ominąć obowiązku codziennej obecności u pracodawcy....) Prace trwały od pierwszych dni czerwca do końca września - tyle urlopu nie dało się "zorganizować" - starczył na pierwsze 2 tygodnie....
Po wzniesieniu konstrukcji dookoła domu przyszedł czas na "sweterek z wełny" i "balexowanie" :) trochę tego poszło.




Przyszedł w końcu czas na drewutnię, żeby stała się garażem - dach już był... pozostało zrobić fundamenty, ściany i podłogę ... Mam wrażenie, czy to nie ta kolejność budowlana?
Tak wyglądało pole bitwy dzień przed demolką



Zaczęliśmy zgodnie ze sztuką od fundamentów :)








Potem jednocześnie znikały i powstawały ściany...












Powstała też różnica na wylewce, ale daliśmy radę podłoga jest jak marzenie. 




Teraz to całkiem inne pomieszczenie i takie pojemne....






Kiedyś to wyglądało tak:

                                        jakaś zasadnicza różnica?











 i "balexowania" część dalsza :)












Później nastąpiła 2 tygodniowa przerwa na 2-krotne i 2-stronne malowanie i schnięcie desek. Warto było czekać te 4 miesiące, bo efekt końcowy przerósł nasze oczekiwania. Nie żebyśmy tak wszystko mieli zaplanowane, to tylko wizja była. Wyszła  świetnie dzięki naszej 2 osobowej ekipie remontowej - super fachowcy i ludzie.







No i zaczęło być pięknie..
Panowie zrobili nam jeszcze schody i na koniec "niespodziankę dla gospodyni".
Jaka tam ze mnie gospodyni?... zwykła baba z miastowymi nawykami.









Nasze koty zrobiły sobie "aleję gwiazd"


A to niespodzianka - ogrodzony ogródek

















 To na prawdę inny dom......















czwartek, 11 sierpnia 2016

zachłyśnięcia ciąg dalszy....cz. I

Wracam, po bardzo długiej nieobecności tutaj....
Wciąż utrzymuje się w nas wrażenie przebywania na bezterminowym urlopie - w naszym domu się odpoczywa.... mimo, że cały czas się coś robi.... i to jest piękne: MACIE TO?
Po wprowadzeniu się daliśmy sobie 5 letni okres na ogarnięcie prac na zewnątrz domu. Efekt "odpoczywania": mieszkamy 1,5 roku  i jesteśmy na półmetku..... :):)

Co my będziemy robić jak już wszystko zrobimy?????- przecież jak już się wypocznie to pasowałoby się zabrać za robotę jak nasze tygrysy......


Ponieważ długo mnie nie było, a trochę się wydarzyło zacznę od nowego lokatora. Otóż nasz mniejszy/młodszy kot okazał się kotką, z którą okoliczne koty lubią się bawić... Z tej zabawy mieliśmy "czworaczki", ale ostatecznie przetrwało tylko jedno kociątko, które wygląda tak:

 Od końca czerwca trwają prace przy elewacji.
Najpierw wjechało drewno konstrukcyjne, potem wełna, folia, beton
                        oczywiście ktoś tego musiał pilnować....














 





Znów wszędzie jest wszystkiego pełno. eksmitowaliśmy garaż na taras ....
Po co człowiekowi tyle gratów? i wciąż "przygarnia" nowe (zbieractwo stanowiące podstawę utrzymania społeczeństw pierwotnych, jedna z najstarszych form gospodarki)


Pierwszy element stelażowy pokazał pierwszą piękną krzywiznę do wyprostowania

Potem już było tylko.......



 lepiej.....
....nie mówić...













 Czyżby powstała konstrukcja zabudowy szkieletowej?








Solidna i fachowa robota.
Najpierw "związaliśmy" ten dom kablem, żeby się nie rozpadł :) teraz dociążymy drewnem, żeby nie odleciał.....:)






Koniec cz.I