czwartek, 11 sierpnia 2016

zachłyśnięcia ciąg dalszy....cz. I

Wracam, po bardzo długiej nieobecności tutaj....
Wciąż utrzymuje się w nas wrażenie przebywania na bezterminowym urlopie - w naszym domu się odpoczywa.... mimo, że cały czas się coś robi.... i to jest piękne: MACIE TO?
Po wprowadzeniu się daliśmy sobie 5 letni okres na ogarnięcie prac na zewnątrz domu. Efekt "odpoczywania": mieszkamy 1,5 roku  i jesteśmy na półmetku..... :):)

Co my będziemy robić jak już wszystko zrobimy?????- przecież jak już się wypocznie to pasowałoby się zabrać za robotę jak nasze tygrysy......


Ponieważ długo mnie nie było, a trochę się wydarzyło zacznę od nowego lokatora. Otóż nasz mniejszy/młodszy kot okazał się kotką, z którą okoliczne koty lubią się bawić... Z tej zabawy mieliśmy "czworaczki", ale ostatecznie przetrwało tylko jedno kociątko, które wygląda tak:

 Od końca czerwca trwają prace przy elewacji.
Najpierw wjechało drewno konstrukcyjne, potem wełna, folia, beton
                        oczywiście ktoś tego musiał pilnować....














 





Znów wszędzie jest wszystkiego pełno. eksmitowaliśmy garaż na taras ....
Po co człowiekowi tyle gratów? i wciąż "przygarnia" nowe (zbieractwo stanowiące podstawę utrzymania społeczeństw pierwotnych, jedna z najstarszych form gospodarki)


Pierwszy element stelażowy pokazał pierwszą piękną krzywiznę do wyprostowania

Potem już było tylko.......



 lepiej.....
....nie mówić...













 Czyżby powstała konstrukcja zabudowy szkieletowej?








Solidna i fachowa robota.
Najpierw "związaliśmy" ten dom kablem, żeby się nie rozpadł :) teraz dociążymy drewnem, żeby nie odleciał.....:)






Koniec cz.I









2 komentarze:

  1. Zazdroszę bycia na swoim, mnie też się takie coś marzy, niestety chyba to marzenia nie do zrealizowania... Zycie na mieszkaniu ma może i swoje plusy, ale człowiekowi brakuje prywatności, przestrzeni i te przychrzanianie się sąsiadów o byle co...
    Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też kiedyś myślałam, że to marzenia nie do spełnienia.. a jednak... wystarczy przyswoić stwierdzenie, że tak się wydarzyło, a najlepiej jeszcze sobie to wyobrazić i spokojnie czekać na ten moment....

    OdpowiedzUsuń