Tak więc nasze poddasze ubiera "walonki", a właściwie to chyba kalesony :), bo pod spodnie - czyli pod dach.
Mimo, że wełna jest nieporównywalna z watą szklaną, to i tak trzeba pracować w masce, być zabezpieczająco ubranym, bo to co się unosi w trakcie potrząsania napowietrzającego ściśniętą rolkę jest strasznie podrażniające skórę, drogi oddechowe i oczy.
Zużyjemy chyba kilometr sznurka!
Najpierw zaczęliśmy mocować go na wkrętach, ale nie można było tego zrobić równolegle, trzeba je było najpierw wkręcić, a potem wkładać wełnę i zabezpieczać sznurkowym zygzakiem.
Trzeba było zakończyć tymczasowo prace, bo brakło nam sznurka.
Popełniliśmy "zakup roku" : zszywacz tapicerski- rewelacja!
robota ruszyła z kopyta, aż skończył się nam sznurek....
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń