wtorek, 29 października 2013

Kominek - premiera

Zgodnie z instrukcją obsługi, aby materiały uszczelniające "związały" należało dokonać pierwszego rozpalenia, co niniejszym uczyniliśmy.


Przegląd ciągu kominowego dokonany, można rozpalać... Nasz Jaś dostanie berło :)





 Pierwsze "małe" ognisko w domu, tylko brakuje skóry niedźwiedzia :)




W tak zwanym międzyczasie powstała koncepcja na zagospodarowanie przestrzeni - będą dwie półeczki, w tym jedna na zegar miał być nad kominkiem, ale będzie obok. 


 Po przymocowaniu płyt do stelaża obowiązkowe było "paskowanie". 
















Drugi dzień królowania ognia w kominku...




środa, 23 października 2013

Kominek

"Jasiek", bo tak mu na imię stanął w końcu na swoim miejscu. Jeszcze nie grzeje, bo dziurę w kominie trzeba wybić (zabezpieczenie komina przed opadami), narazie  wygląda...


                                  A to jego "tron".

 i "koronacja".....
 Aby nasz król nie zrzekł się swego tronu i panowania musieliśmy go zamknąć, a może tylko unieruchomić.....
Ja chyba zacznę nowy słownik pojęć budowlanych pisać :)
                  Król Jaś Wspaniały















Nastepna ściana w salonie prawie gotowa - jeszcze tylko "paskowanie".
Potem sufit nas czeka - trzeba się rozglądnąć za jakimś pomocnikiem....

wtorek, 22 października 2013

Dalsze zmagania ze ścianami i sufitem

Wypoziomowane.... wypionowane... amelinnium czekające na zabudowanie....



Może by tak jedną  płytę przykręcić...







 W tym właśnie miejscu "zawiśnie" nasz telewizor, dlatego siedziba kabli musi być dokładnie określona coby wiercąc "trzymacze" tzw. uchwyty mocujące nie pozbawić się źródła wizji, fonii i energii.
 Na wprost tej lokalizacji znajdują się drzwi na werandę, z której to ciepłą porą będziemy oglądać siatkówkę oraz inne przybytki wynalazku pt. ipla
 

 "Blondi" gotowa....
















Trzeba mieć sufit.....

 Oto 2 "narzędzia zbrodni" skonstruowane przez mojego męża, służące podnoszeniu płyt w celu ich montażu do sufitu.
 Nie chce nawet myśleć jak wyglądaliśmy podnosząc ciężką wielką płytę, aby ją zamocować w kuchni.... Tak nas przechylała to w jedną to w drugą stronę, że o mało okna nie rozbiliśmy.
Jak pijane mrówki dźwigające na wietrze wielki liść....


 Ale udało się i sufit jest gotowy.



 Następny etap: "paskowanie" fachowo mówiąc maskowanie połączeń płyt oraz główek wkrętów użytych do ich mocowania za pomocą szpachli. 
Trzeba sobie życie ułatwiać, więc dla mnie jest to "paskowanie".
Kuchnia w paskach....
 
 

 I salon w paskach.....



Woda

Doczekaliśmy się ...., mamy wodę! tzn. zawsze ją mieliśmy, ale w studni. Teraz przyłączyliśmy się do wodociągu.



Zanim przyjechaliśmy na miejsce, nasi Panowie Fachowcy już tam byli i .... prawie wszystko zrobili, bo zapomnieli do nas zadzwonić, żebyśmy przyjechali..... pozostało nam uwiecznić ich dzieło.....
Gdzieś tam zakopana jest nasza rurka z wodą :)



Ten niebieski punkt, to zawór odcinający


gdzieś tutaj rurka wchodzi do domu :)












 Jedyne czego byliśmy świadkami to instalacja w domu (bez nas się tam nie dostali - dlatego zadzwonili...:)






Jeszcze tylko połączyć z instalacją wewnątrz domu.
Możemy dokończyć wylewkę i robić ściany :) ....
tak jakbyśmy ich do tej pory nie robili :)




poniedziałek, 14 października 2013

Postępy

Wreszcie zabraliśmy się za salon. Zastosowanie płyt gipsowo-kartonowych wiąże się z bardzo czasochłonnym i precyzyjnym zajęciem - chociaż może to takie "kapitalistyczne" bardziej podejście do wykonawstwa, tak byście chcieli, żeby wszystko było wypoziomowane i wypionowane.....



Teraz trochę teorii:
Najpierw przykręcamy profil poziomy na podłodze, potem dwoma pionowymi podtrzymujemy i mocujemy profil poziomy do sufitu - oczywiście wypoziomowane ....
Pionowe mocujemy za pomocą takich specjalnych blaszek, które nie pamiętam jak się nazywają - oczywiście wypoziomowane i wypionowane....

A teraz trochę praktyki:
Najpierw przykręcasz profil poziomy i....  okazuje się, że za blisko ściany, bo peszle z prądem się nie zmieszczą pod płytą.... Jak z jednej strony przyłożysz i złapiesz poziom to z drugiej ucieka i "od nowa Polska Ludowa".... Już niby wszystko proste i chcesz przykręcić, to sobie ręką przesuniesz i "od nowa Polska Ludowa"... Szlak Cię jasny trafia, cały dzień stracony i nic nie zrobione tzn. nic nie widać... tylko metalowe blaszki....

No i trzeba mieć własnego, prywatnego pomocnika.
Nasz pilnował wszystkiego: gdzie majster jest, czy dobrze mierzy i zaznacza, czy prosto tnie...




nawet czy odcinane kawałki odpadły i gdzie....









Wymyśliliśmy, żeby zostawić odrobinę historii w nowym wnętrzu i powstało "okienko".....




Jedna ściana, druga ściana.....
















Trzeba się było zabrać za łazienkę, dokopaliśmy się do zielonych płyt.
              Tylko kawałek, bo z resztą trzeba poczekać na doprowadzenie wody i dokończenie wylewki.