i to wcale nie żart chociaż to nie najlepsze połączenie żywiołów.
Aby mi zaoszczędzić sił na prace remontowe, mój mąż wpadł na genialny pomysł: naciskasz przycisk i woda leci, naciskasz drugi i światło świeci....
Kolejnym etapem z serii : "prąd" była wizyta uprawnionych fachowców i wykonanie nowego przyłącza, a właściwie jego przepięcie w inne miejsce i wymiana starego kabla na nowy - jak wszędzie w naszym domu...:). No i w końcu mamy tylko jeden licznik!
Potem, ekspert od kabli, różnicówki, szybkozłączek i peszli czyli mój skarb objawił swą twórczość:
Najpierw pomalutku jeden, drugi, trzeci obwód....
Muszę przyznać: Fachowa robota!
Poszło ponad 200 m kabla....
Dobrze zrobione zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMoże i trochę kabla poszło, ale za to jakie innowacyne rozwiązanie!;)
OdpowiedzUsuń