nad głową.
Teraz deszcze i śniegi nie będą napawać obawą, że oprócz mokrej ziemi mamy mokre sufity...
Parę krokwi trzeba było wymienić, wszystkie łaty, kawałek płatwi - podobno nie było tak źle. To co wymienione jest zielone (dla "zielonych budowniczych" jak ja)
Wymiana dachu zajęła 3-4 dni, ekipa (ta druga) sprawnie się uwijała. To cieszy, ale to co bajzel jest dookoła, wszędzie jakaś kupa...: to desek, to resztek folii, blachy i co by kto nie chciał......
Czeka nas wielkie sprzątanie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz